(Minghui.org) Witaj Mistrzu, witajcie współpraktykujący!
Jestem chińską praktykującą za granicą, mieszkającą w koreańskim mieście Suwon. Patrząc wstecz na moją drogę kultywacyjną, uświadamiam sobie, że zaszłam tak daleko dzięki współczującej ochronie i błogosławieństwu Mistrza. Chciałabym skorzystać z okazji, aby podzielić się niektórymi z moich doświadczeń kultywacyjnych z innymi praktykującymi.
1. Odnalezienie sensu życia
Kiedy miałam 17 lat, moja matka doznała udaru i stała się zupełnie inną osobą, śmiejąc się dziko w jednej chwili, a potem gorzko płacząc. Jej zdolności umysłowe cofnęły się do poziomu małego dziecka, przez co matka straciła zdolność do samodzielnego życia. Moja rodzina pożyczyła pieniądze i szukała leczenia w szpitalach i tradycyjnych terapiach, ale jej stan stale się pogarszał. Sytuacja rodzinna stała się tak zła, że mój ojciec wyjechał z domu do pracy w Rosji, zostawiając moją niepełnosprawną matkę, mojego młodszego brata w czwartej klasie i mnie, 17-letnią uczennicę pierwszej klasy liceum. Zostałam głową rodziny, opiekując się matką i bratem, jednocześnie studiując i pracując na pół etatu jako korepetytorka, aby utrzymać rodzinę.
Pewnego wieczoru po szkole pobiegłam do domu, żeby przygotować obiad dla mamy, ale okazało się, że uciekła. Jechałam rowerem w ulewnym deszczu, szukając jej, aż zobaczyłam ją przed sklepem z tofu. Po odwiezieniu jej do domu zdałam sobie sprawę, że mojego młodszego brata jeszcze nie ma w domu i wyszłam go poszukać. Zdarzało się to tak często, że się do tego przyzwyczaiłam. Żyłam też w ciągłym strachu, że mama umrze w każdej chwili. Jeśli mama nie poruszyła się podczas snu, przykładałam palec do jej nosa, żeby sprawdzić, czy jeszcze oddycha.
Często zastanawiałam się nad sensem życia i nad tym, dlaczego muszę tak bardzo cierpieć. Chodziłam do kościoła i czytałam Biblię. Chociaż miłość i pomoc wierzących rozgrzewały moje serce, to było to tylko na poziomie ludzkim. Moje wątpliwości pozostały nierozwiązane. Pod koniec 2001 roku zamieszkała z nami krewna, która została zmuszona do ucieczki z domu z powodu wiary w Falun Gong (znanego również jako Falun Dafa). Opowiedziała mi, jak zdobyła Falun Dafa.
Początkowo zagorzała ateistka, krewna ta nie wierzyła w istnienie bogów i Buddów, ale zaczęły się dziać cudowne rzeczy. Głos z innego wymiaru przemówił do niej, mówiąc, że to przodek jej rodziny sprzed 500 lat i że będzie jej towarzyszył i prowadził ją w nagrodę za dobre uczynki jej przodków. Moja krewna słyszała głos tego przodka, ale go nie widziała.
Z pomocą tego przodka, krewna przez kilka lat prowadziła wróżbiarstwo. Przodek udzielał jej odpowiedzi na pytania zadawane przez innych. Ponieważ jej wróżby były niezwykle trafne, stała się sławna. Wielu ludzi przychodziło do niej po usługi, a jej doświadczenia całkowicie zrujnowały jej wiarę w ateizm. Dowiedziała się o wielu rzeczach, w tym o zasadzie odpłaty karmicznej, jasnowidzeniu, trzecim oku, opętaniu przez zwierzęta, istotach z innych wymiarów, wędrujących duchach zmarłych, duszy podrzędnej i życiu pozagrobowym. Pomogła nawet w odnalezieniu zaginionych osób, korzystając z informacji przekazanych przez jej przodka.
W tamtym czasie w Chinach panował szał na qigong. Moja krewna cierpiała na słabe zdrowie i chciała spróbować niektórych praktyk. Jednak jej przodek ją zniechęcił i poradził jej, żeby poczekała. W czerwcu 1994 roku otrzymała ulotkę z informacją, że założyciel Falun Gong, Li Hongzhi, wygłosi wykład w jej mieście w sierpniu. Słowa „Falun Gong” wywołały w niej nagłe pragnienie i zwróciła się o radę do swojego przodka. Jej przodek odpowiedział: „Czekałaś na to całe życie. Cierpienie, którego doświadczyłaś przez wiele wcieleń, było potrzebne, by uzyskać to Fa. Podążałem za tobą tak długo, pozwalając ci czytać wróżby i łamiąc twoją wiarę w ateizm, a wszystko po to, byś mogła uzyskać to Fa. Nie tylko powinnaś praktykować, ale powinnaś mówić o tym wszystkim wokół i zachęcać ich do praktykowania. Twoja rodzina zebrała się tutaj, aby uzyskać to Fa”.
Moja krewna podzieliła się tą informacją z otoczeniem i dziesiątki osób zapisało się na wykład Mistrza. Przodek odszedł od mojej krewnej po tym, jak otrzymała Fa. Zanim odszedł, powiedział jej: „Nie wróż już więcej. Moja misja, by poprowadzić cię do osiągnięcia Falun Gong, została ukończona. Zanim odejdę, pozwól, że zostawię ci kilka rad: Nigdy nie podążaj ślepo za tłumem i weź odpowiedzialność za swoje życie. Ścieżka kultywacji będzie pełna cierni, ale jeśli wytrwasz, czeka cię świetlana przyszłość”.
Słowa mojej krewnej były oświecające, zwłaszcza gdy powiedziała, że całe życie czekała na otrzymanie tego Fa. Znalazłam odpowiedź, której szukałam. W marcu 2002 roku, gdy prześladowania osiągnęły apogeum, zdecydowanie wkroczyłam na ścieżkę kultywacji.
2. Mój młodszy brat osiąga Dafa
Po osiągnięciu Fa próbowałam namówić mojego młodszego brata, aby również kultywował. Ale on tylko się uśmiechał i kazał mi pilnie kultywować.
Pewnego dnia w listopadzie 2005 roku miałam bardzo wyrazisty sen. Widziałam, jak kości mojego brata stają się całkowicie czarne i pokryte ciemną, upiorną substancją. Głos powiedział mi: „Twój brat ma raka kości. Zostały mu tylko trzy miesiące życia, ale ponieważ ma w rodzinie pilnego praktykującego, dostał szansę. Jeśli będzie kultywował całym sercem przez te trzy miesiące, jego choroba może zostać wyleczona”.
Głos brzmiał tak realistycznie, że wybuchłam płaczem, wołając brata, trzykrotnie kłaniając się w kierunku, z którego dochodził głos. Po przebudzeniu szlochałam jeszcze długo. Kiedy zapytałam brata o jego zdrowie, powiedział: „Ostatnio strasznie boli mnie całe ciało. Czuję się kompletnie osłabiony i ból czasami nie daje mi zasnąć. Nie chciałem, żebyś się martwiła, więc ci nie powiedziałem”.
Opowiedziałam mój sen młodszemu bratu, a on był zaskoczony. W tamtym czasie mój brat był w ostatniej klasie liceum i przygotowywał się do egzaminu wstępnego na studia za kilka miesięcy. Każdy wieczór spędzał na samodzielnej nauce, wracając do domu o 22:00. Nawet po powrocie do domu musiał odrabiać prace domowe i powtarzać materiał, co nie pozostawiało mu czasu na studiowanie Fa ani ćwiczenia. Mój brat zrezygnował więc z wieczornych sesji nauki samodzielnej i powiedział nauczycielowi, że będzie uczył się sam w domu.
W ciągu kolejnych miesięcy mój młodszy brat studiował Fa z nami po powrocie ze szkoły, a następnie ćwiczył pięć zestawów ćwiczeń. Przy piątym zestawie odczuwał tak silny ból, że jego ciało było mokre od potu, ale wytrwał.
Oceny mojego brata z angielskiego zawsze były słabe. Po prostu nie mógł dobrze zapamiętać lekcji. Jednak kiedy zaczął ćwiczyć, bez uczęszczania na wieczorne zajęcia samokształceniowe ani dodatkowych korepetycji, jego oceny znacznie się poprawiły. Mówił, że angielskie słowa wlatywały mu do głowy, dając mu doskonałe zapamiętywanie. Podczas egzaminu próbnego mój brat uzyskał najlepszy wynik w życiu, co sprawiło, że jego wychowawca uwierzył, że zatrudnił zewnętrznego korepetytora.
W miarę zbliżania się egzaminu wstępnego na studia, miałam wiele koszmarów, między innymi widok mojego brata pochowanego na wzgórzach za parkiem lub wyrzucenie ze szkoły z głosem mówiącym, że jego życie dobiegło końca, a zatem nie ma prawa do kontynuacji nauki na uniwersytecie. W dniu egzaminu wstępnego na studia moja mama przypadkowo zbiła okulary mojego brata. Brat później narzekał, że nie zdał pierwszego dnia, ponieważ miał mgłę. Powiedziałam mu: „Twoje życie zostało przedłużone przez Mistrza. Mistrz da ci wszystko, czego potrzebujesz, pod warunkiem, że odrzucisz wszelkie inne przeszkody. Następnie zaczęliśmy studiować Fa i wspólnie praktykować ćwiczenia”.
Następnego dnia, po tym jak mój młodszy brat wszedł na salę egzaminacyjną, znalazłam w pobliżu małą kafejkę internetową i nieustannie wysyłałam prawe myśli, eliminując zło, które wciąż przeszkadzało mu w egzaminach. Przez kolejne dwa dni mój brat radził sobie wyjątkowo dobrze, osiągając najlepsze wyniki w swojej historii. Został przyjęty na uniwersytet z czteroletnim zwolnieniem z czesnego i comiesięcznym kieszonkowym. To był szczęśliwy zbieg okoliczności, biorąc pod uwagę, że nasza rodzina nie była wówczas w stanie związać końca z końcem. Nawet gdyby mój brat się dostał, nie byłoby nas stać na czesne.
Z każdym ślepym zaułkiem, dopóki wierzymy w Mistrza i Fa, sytuacja w końcu się odwróci, ponieważ ostatecznie wszystko jest w rękach Mistrza.
3. Migracja do Korei Południowej
Po ukończeniu studiów, z polecenia profesora, zostałam wykładowcą, opiekując się matką i pracując nad wyjaśnianiem prawdy. Krewny zasugerował, żebym oddała matkę do domu opieki, żebym nie narażała swojej przyszłości, ale znałam wagę szacunku dla rodziców. Byłam zdecydowana zrobić wszystko, co w mojej mocy, i nie pozostawić po sobie żadnych żalów, zamiast uciekać od swoich obowiązków.
Co więcej, byłam odpowiedzialna za długoterminowy projekt wyjaśniania prawdy, więc nie chciałam opuszczać rodzinnego miasta. Kilka lat później zmarła moja matka, a ojciec wrócił do Chin. Mój młodszy brat ukończył studia, a mój projekt wyjaśniania prawdy przejął inny praktykujący. W tym momencie profesor poradził mi, żebym kontynuowała studia w Korei Południowej. Koledzy z roku poradzili mi również, żebym jak najszybciej złożyła wniosek o wizę do Korei Południowej, zanim wejdzie w życie zmiana w polityce. Zmniejszenie obciążeń i obowiązków sprawiło, że uznałam to za znak, że powinnam pojechać do Korei Południowej.
Skontaktowałam się z koleżanką praktykującą w Korei Południowej, która przyjęła mnie do swojego domu. W maju 2011 roku wyjechałam do Korei Południowej.
Po przyjeździe do Korei Południowej stanęłam przed wyborem: kontynuować studia lub znaleźć pracę. Moja profesor miała nadzieję, że będę kontynuować studia magisterskie lub doktoranckie, zanim w przyszłości zdobędę posadę wykładowcy. Jednak jałowa martwica kości udowej mojego ojca pogłębiła się do tego stopnia, że wymagała natychmiastowej operacji, która kosztowała 80 000 juanów (11 300 dolarów amerykańskich). Postanowiłam nie kontynuować studiów i zaczęłam szukać pracy.
Postanowiłam pójść naturalną drogą, ponieważ Mistrz był przy mnie, a w Korei Południowej miałam do wykonania zadania związane z wyjaśnianiem prawdy. Ustaliłam wymagania dla każdej pracy, którą rozważałam: zakaz pracy podczas naszych lokalnych grupowych sesji Fa w każdy czwartek, brak nadgodzin wieczorami i wolne weekendy, abym mogła uczestniczyć w projektach wyjaśniania prawdy.
Miałam nadzieję znaleźć pracę z przydatnymi umiejętnościami, które mogłabym wykorzystać do ratowania czujących istot. Co więcej, wiedziałam, że dzięki błogosławieństwu Dafa nigdy nie będę biedna ani pozbawiona środków do życia.
Zaczęłam wysyłać CV na portale z ofertami pracy i wkrótce otrzymałam kilka zaproszeń na rozmowy kwalifikacyjne. Jedna firma zaoferowała mi pracę zaraz po rozmowie. Dowiedziałam się jednak, że firma zamyka o 19:00. Do domu wrócę dopiero o 21:00, a ponadto muszę pracować w soboty. Chociaż wynagrodzenie i świadczenia były dobre dla obcokrajowca, który właśnie przybył do Korei Południowej, ostatecznie grzecznie odrzuciłam ofertę.
Czekając na stacji metra na powrót do domu, otrzymałam telefon z innej firmy z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną następnego dnia, ostatniego dnia, w którym miały się odbyć. Odwiedziłam firmę następnego dnia i zobaczyłam wielu kandydatów do pracy. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że jest to spółka zależna dużej koreańskiej korporacji.
Dział poszukiwał tylko jednej osoby. Osoba przeprowadzająca rozmowę kwalifikacyjną zapytała mnie o szczegóły dotyczące mojej wizy, zanim poradziła mi, abym na razie nie szukała innej pracy. Firma miała się ze mną skontaktować z wynikiem rozmowy tak szybko, jak to możliwe. Dwa dni później zostałam oficjalnie zatrudniona, a firma poprosiła mnie o przybycie i podpisanie umowy. Zostałam jedynym obcokrajowcem w tej lokalnej firmie zatrudniającej tysiące pracowników. Przedstawiciel powiedział mi, że to pierwszy raz od lat, kiedy firma rozważała zatrudnienie obcokrajowca, a ja byłam jednym z ostatnich.
Po podpisaniu umowy powiedziano mi, że nie obowiązuje mnie okres próbny i że teraz jestem pracownikiem na pełen etat, z pełnymi premiami, prowizjami i innymi świadczeniami. Co więcej, mój dział był jedynym, w którym nie było nadgodzin. Nie musiałam pracować w weekendy i święta. Co więcej, moja praca wymagała ode mnie zapoznania się z różnymi produktami firmy, co wymagałoby kilku miesięcy szkoleń. Mistrz zaaranżował dla mnie wszystko, co najlepsze, w najdrobniejszych szczegółach. Mój czas, dochód, umiejętności i życie zostały mi podarowane przez Mistrza i muszę z nich korzystać mądrze i sprawiedliwie.
4. Udział w projektach wyjaśniania prawdy
Studiowałam informatykę na uniwersytecie. Po ukończeniu studiów kontynuowałam pracę jako wykładowca przez sześć i pół roku, prowadząc kursy komputerowe przygotowujące do egzaminów wstępnych na studia. Po przyjeździe do Korei Południowej zdałam sobie sprawę, że wszystko, czego się nauczyłam i czego doświadczyłam, zostało zorganizowane przez Mistrza, abym mogła wykorzystać swoje umiejętności do potwierdzania Fa i zbawiania czujących istot.
Pracowałam nad wsparciem technicznym komputerów i projektami tłumaczeń, spotykając wielu innych praktykujących i napotykając wiele okazji do doskonalenia swojego charakteru. W obliczu nieobeznanych z komputerami praktykujących, odkryłam, że rozwijam cierpliwość. W obliczu nieobeznanych z komputerami praktykujących, którzy kwestionowali lub odrzucali moje proponowane rozwiązania, musiałam pozbyć się arogancji i pielęgnować pokorę. Kiedy otrzymywałam pochwały, musiałam wyzbyć się chęci popisywania się. W obliczu konfliktów musiałam zajrzeć do wewnątrz siebie, zbadać siebie i spojrzeć na rzeczy z perspektywy drugiej osoby. Mogłam to osiągnąć tylko poprzez ciągłe studiowanie Fa.
Po zakończeniu prac domowych i opiece nad dziećmi po pracy, musiałam zacząć pracować nad zadaniami wyjaśniającymi prawdę. Pozostawiło mi to niewiele czasu na studiowanie Fa. W tym czasie współczujący Mistrz dał mi możliwość studiowania Fa w pracy. Wykorzystałam tę okazję, aby studiować, zapamiętywać i kopiować Fa. Wiele pozornie nie do pokonania problemów technicznych lub konfliktów zostało cudownie rozwiązanych, gdy zaczęłam się poprawiać. Ilekroć byłam zaabsorbowana pracą i nie studiowałam Fa, sprawy szły źle, powodując jeszcze większą frustrację.
Pracując nad projektami, często recytuję następującą naukę:
”[...] jak wiele czujących istot nie mogło być ocalonych z powodu tego, że zawiedli w zrobieniu tego co mieli zrobić?” („Nauczanie Fa na spotkaniu NTDTV”, Nauczanie Fa na konferencjach IX).
Nie mogę przeszkadzać w zbawieniu istot czujących ani w wysiłkach współpraktykujących, aby uprawomocnić Dafa, ponieważ sama nie sprostałam zadaniom. Mistrz zorganizował dla mnie naukę obsługi komputera i języków obcych, abym mogła pomagać Mistrzowi w naprawianiu Fa i zbawianiu czujących istot, a nie po to, aby uprawomocnić siebie.
Dzięki nieustannemu studiowaniu Fa zaczęłam zdawać sobie sprawę, jak powierzchowna i płytka jest współczesna technologia komputerowa, wiedza i nauka w obliczu Dafa. To powstrzymało mnie przed ślepym czczeniem zdolnych, kompetentnych lub wysoko wykształconych współpraktykujących. Często przypominam sobie, że bogowie i Buddowie widzą ludzkie serca, więc moje sumienie musi być czyste. Muszę stawiać Fa na pierwszym miejscu, bez pragnienia światowej reputacji ani pochwał ze strony współpraktykujących.
Staram się tłumaczyć z czystym sercem, ponieważ wszystko, co tworzą uczniowie Dafa, zawiera energię. Artykuły tłumaczone z ludzkimi przywiązaniami, takimi jak niecierpliwość, chęć rywalizacji, sławy i popisywania się, zanieczyszczą i zakłócą odbiór moich tłumaczeń przez współpraktykujących i zwykłych ludzi. Dlatego dokładam wszelkich starań, aby skorygować wszelkie błędne nastawienia, zanim zacznę tłumaczyć.
Przez ostatnie dwa, trzy lata tkwiłam w stanie depresji i letargu. Różnorodne niesprawiedliwości i konflikty, z którymi spotykałam się w pracy, moje autystyczne dziecko i mój ciężko chory ojciec stały się dla mnie ciężarem, który próbował mnie przytłoczyć. Doświadczałam nawet fałszywych objawów choroby, prowadzących do fizycznego i psychicznego wyczerpania. Chociaż wiedziałam, że tylko Mistrz i Fa mogą mnie uratować, moje wyczerpanie po pracy uniemożliwiło mi zebranie niezbędnych prawych myśli. Odkryłam, że oglądanie filmów z życia codziennego uwalnia mnie od stresu i zmęczenia. Pomimo kontynuowania studiowania Fa i praktykowania ćwiczeń, czułam się mniej odważna i pracowita niż wcześniej.
Pod koniec zeszłego roku postanowiłam codziennie studiować Fa z innym praktykującym, który zmagał się z osobistymi problemami. W trakcie tego procesu stopniowo odzyskiwałam prawe myśli. Później moi znajomi praktykujący stworzyli grupę i zaczęli codziennie studiować Fa. Dzięki ciągłemu studiowaniu Fa i słuchaniu artykułów, w których inni praktykujący dzielili się swoimi doświadczeniami, wyszłam z depresji. Wraz z poprawą mojego charakteru, moja praca i środowisko domowe, a także choroba mojego ojca, uległy znacznej poprawie.
Traktuję moich kolegów z pracy jak cenne istoty, z którymi łączy mnie więź przeznaczenia. Traktuję ich życzliwie i w pierwszej kolejności biorę pod uwagę ich potrzeby, gdy pojawiają się problemy. Konflikty i trudności, które mi stwarzają, mają mi pomóc w rozwoju i muszę wykorzystać te okazje, aby rozwijać i ratować te cenne życia. Moje dziecko stało się weselsze i zrozumiało, co próbujemy mu przekazać. Chociaż nadal nie może mówić, nauczyciele chwalą go za życzliwość. Mój ojciec, który wspierał Partię Komunistyczną i ateizm, długo opierał się zaakceptowaniu prawdy o Falun Dafa. Po zdiagnozowaniu białaczki zaczął studiować Fa z nami, a jego stan stale się poprawiał, aż do niedawnego badania kontrolnego, które potwierdziło zniknięcie białaczki. Wszystkie te błogosławieństwa pochodzą z moich wysiłków w studiowaniu Fa i stosowaniu jego zasad we wszystkim, co robię.
Wnioski
Kiedy patrzę na świat przez pryzmat zwykłych ludzi, czuję się zagubiona, nie widząc wyjścia. Jednak kiedy patrzę na rzeczy w oparciu o Fa, moja sytuacja się poprawia. Nieważne, jak beznadziejnie się czuję, dopóki skieruję się ku Mistrzowi i Fa, ścieżka pojawi się przede mną. Od teraz moim celem jest porzucenie ludzkich przywiązań, rozpatrywanie spraw w świetle Fa, kultywowanie siebie i utwierdzanie Dafa w świecie ludzi.
Dziękuję, Mistrzu.Dziękuję, współpraktykujący.
(Wybrane zgłoszenie na Konferencję Fa w Korei Południowej w 2025 roku)
Tekst przetłumaczony z wersji anglojęzycznej, która ukazała się na stronie en.Minghui.org dnia 6 grudnia 2025
Copyright © 1999-2025 Minghui.org. Wszelkie prawa zastrzeżone.